MATKA POLKA COLĄ POJĄCA
- babycookbook
- 18 maj 2019
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 9 cze 2019
Pracując na wyspie handlowej - czego miałam przyjemność doświadczyć - można zaobserwować wiele osobliwych sytuacji. Jedne z nich są sielankowym obrazem szczęśliwej rodziny robiącej ogromne zakupy ze zniżką Dużej Rodziny (tylko po to, aby dwa dni później przyjść po jeszcze większe zakupy, rozłożone na dwa wózki, bo do jednego się nie mieszczą), drugie natomiast są trochę bardziej przykre:
Siedząc na wyspie i wypatrując klientów, zawiesiłam oko na małej dziewczynce (nie więcej niż 2 letniej). Jej mama pakowała zakupy do sklepowego koszyka, w którym siedziało dziecko. I wtem, kończąc jeszcze pakować zakupy - wyciągnęła i otworzyła puszkę Coli. Czy to jest przerażające? Nie, nie. Aż takim eko-wege-zerowaste-healthy świrem nie jestem, dorośli ludzie są odpowiedzialni za samych siebie i niewiele mnie obchodzi, co pije 128. klient kasy rodzinnej jednego z supermarketów. Ale to nie ona wypiła tę Colę. Dała ją od razu córce.
Opadłyby mi ręce, gdyby nie fakt, że i tak trzymałam je nisko.
(Zaznaczę przy okazji, że było to jedno z grzeczniejszych dzieci, jakie było mi dane widzieć w centrum handlowym - nie płakała, nie krzyczała ani nie tarzała się po podłodze w szale, aby szantażem zdobyć Kinder Niespodziankę - siedziała w koszyku i obserwowała świat.)

Why? Just why? Czy tak trudno było przejeść do alejki obok napojów gazowanych i wziąć butelkę wody dla dziecka? Taki słodki, mały człowiek nie potrzebuje jeszcze dodatkowego dosładzania i rozdymania żołądka dwutlenkiem węgla.
Może łatwo mi mówić, obserwując świat z dystansu, nie doświadczywszy jeszcze tej wielkiej, życiowej zmiany zwanej macierzyństwem, jednakże czy to nie rodzice - a już (stereotypowo podkreślając) matki - nie powinni brać odpowiedzialności za rozwój i zdrowie swoich maluchów, między innymi dbając o ich zdrowe żywienie? Może usłyszę, że kilka łyków Coli nikogo nie zabiło, ale kilka łyków może przerodzić się w kilka butelek i to w wieku, gdy dziecko w butelce powinno mieć wodę albo sok (sok, nie nektar ani napój - o tym zaraz), a potem płacz, że dziecko coraz cięższe i ledwie ząbki urosły, a już mają próchnicę.
Trochę katastrofalną wizję rozciągnęłam, być może perfidnie wyolbrzymioną. Bo nie wiem, czy to nie były jedne kilka łyków Coli tej dziewczynki na najbliższych kilka lat. Nie wiem, ale mam nadzieję. Jednak chciałam trochę zwrócić uwagę na tę sprawę.
Ale! Żeby nie być kolejną Ciotką NieWiemAlePowiem, to podsyłam moje małe podsumowanie ilości cukrów i innych przykrości rozpuszczonych w puszce Coli i szklance (niegroźnych?) owocowych napojów:
www.babycookbook.wixsite.com/ile-cukru-w-wodzie
Comments